Aleksander Surdej Aleksander Surdej
2022
BLOG

Biznesmeni i filantropi

Aleksander Surdej Aleksander Surdej Polityka Obserwuj notkę 9

Biznesmeni i filantropi

Czterdziestu bardzo bogatych amerykańskich biznesmenów podpisało w sierpniu 2010 roku zobowiązanie do rozdania na cele charytatywne większości swojego majątku.

Wśród nazwisk sygnatariuszy znajdujemy twórcę firmy Microsoft Billa Gatesa, guru inwestowania na giełdzie Warrena Buffetta, założyciela biznesowych serwisów informacyjnych Michaela Bloomberga, potomka założyciela sieci hotelarskiej Barrona Hiltona i wiele innych wielkich postaci amerykańskiej biznesu (pełna lista dostępna jest na stronie (http://givingpledge.org). Złożone publicznie zobowiązanie oznacza, że w najbliższych latach do amerykańskich instytucji charytatywnych, kościołów, stowarzyszeń religijnych, szkół i wyższych trafi ponad 125 miliardów dolarów.

Jak to się robi w Ameryce

Ameryka może pochwalić się długą tradycją bezinteresownego obdarowywania. Dwaj wielcy amerykańscy przemysłowcy działający na przełomie XIX i XX wieku, Andrew Carnegie i John D. Rockefeller, rozdali za swojego życia 14 miliardów dolarów (w cenach z roku 2003), a po ich śmierci działalność filantropijną kontynuują noszące ich imię i korzystające z powierzonego im majątku fundacje. Szacuje się, że w połowie pierwszej dekady XXI wieku całkowita wielkość rocznych darowizn czynionych przez amerykańskich obywateli, firmy i fundacje przekraczała rocznie 200 miliardów dolarów.

Nawiązując do długiej amerykańskiej tradycji, liderzy inicjatywy "zobowiązania do podarowania majątków" Bill Gates i Warren Buffet pragną zachęcić super bogate osoby do większej aktywności dobroczynnej i do uczynienia jej zorientowaną na osiąganie wymiernych rezultatów na wzór zaangażowania fundacji Gatesów w działania na rzecz wzrostu wyleczalności i zmniejszenia negatywnych skutków zachorowań na AIDS. Gates i Buffet chcą swoją akcję uczynić globalną i zachęcić bogatych biznesmenów w całym świecie do podjęcia lub zwiększenia skali działalności filantropijnej. Jednym z ich celów jest zaszczepienie kultury filantropijnej w Chinach, gdzie w szybkim tempie przybywa milionerów i miliarderów, można by rzec, że chodzi im o globalizację filantrokapitalizmu.

Fenomen filantropii wyjaśniany jest najczęściej przez odwołanie do cechującej wielu ludzi dobroci, miłosierdzia czy altruizmu. Filantropi obdarowują, gdyż pragną czynić dobro, dostrzegają potrzebujących i chcą, aby cenne, acz zaniedbywane, publiczne wartości były chronione lub osiągane. Podejrzliwi widzą niekiedy w filantropijnych działaniach próbę uzyskania wpływu na władzę lub co najmniej działanie PR-owskie - budujące lub podwyższające publiczny szacunek do biznesmena i jego dokonań.

Gospodarka Stanów Zjednoczonych, nawet w czasach kryzysu, jest gospodarką dynamiczną, w której przedsiębiorcy zmieniają idee w przedsięwzięcia zwiększające społeczny dobrobyt i przynoszące im zasłużone osobiste bogactwo. Na liście Giving Pledge większość stanowią osoby, które do swojego bogactwa doszły w wyniku własnego biznesowego sukcesu. Wielu z nich już wcześniej podjęło działalność filantropijną, która wcale nie stoi na przeszkodzie w prowadzeniu firm i osiąganiu doskonałych wyników finansowych. Dobroczynny Warren Buffet nie przestaje inwestować na giełdach, a zaangażowany w działalność filantropijną Bill Gates wciąż dba o to, aby produkty firmy Microsoft zwiększały zyski tej korporacji. Nie ma w tym sprzeczności. Dla biznesmena zysk jest miarą sukcesu, potwierdzeniem wysokiej jakości biznesowego działania, dobrze dobieranych i realizowanych strategii biznesowych.

Pieniądz nie jest jednak ostatecznym celem. Wielcy przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, że nagromadzony przez nich majątek wielokrotnie przekracza osobiste potrzeby konsumpcyjne, a nawet potrzebę ekonomicznego zabezpieczenia rodziny. Bill Gates i Warren Buffet zachęcają ich argumentami racjonalnymi stwierdzając, że działanie filantropijne za życia daje szansę na kontrolę nad przeznaczeniem osobistego bogactwa, czego po śmierci biznesmeni mieć nie będą, gdyż fortuną dysponować będzie rodzina lub powiernicy.

Amerykański system gospodarczy daje przedsiębiorcom silne bodźce: są oni beneficjentami swojego sukcesu, często bardzo szybko gromadząc olbrzymie majątki. Amerykańska kultura dawania przypomina biznesmenom, że ich majątek jest zasobem, z którego należy czynić publicznie ceniony pożytek. W Stanach Zjednoczonych nie brakuje więc darczyńców, a wiele obiektów publicznych: muzeów, sal koncertowych czy katedr uniwersyteckich nosi nazwy ich fundatorów: od Carnegie Hall w Nowym Yorku po Van Andel (twórca firmy Amway) Arena w Grand Rapids w stanie Michigan.

U nas też tak być może

Polska przedsiębiorczość i polski kapitalizm pochwalić się mogą wieloma przykładami biznesowego sukcesu. Opinia publiczna nie zna jednak zbyt wielu przypadków działalności filantropijnej na większą skalę. Nie jest nią przecież przekazanie 1 proc. należnego podatku na cele dobroczynne, gdyż sumą tą dysponujemy zamiast budżetu państwa. Mogłyby nią być korzystające z odpisów podatkowych darowizny na działalność charytatywno-opiekuńczą Kościołów, gdyż faktyczną darowizną jest wszystko to, co przekazane jest ponad "oszczędność podatkową". Niestety, jak informuje prasa (zob. Dziennik Gazeta Prawna z 30 sierpnia 2010 roku) rozpowszechnił się proceder przekazywania fikcyjnych darowizn, a gdy fiskus zaczął wymagać wpłat pieniędzy na konto i przedstawienia przez parafie sprawozdania z rozliczenia pieniędzy, to "darczyńców" gwałtownie ubyło.

Prawdziwa filantropia nie jest jednak grą z fiskusem. Jest "podzieleniem się sukcesem", jest decyzją, jak twierdzą Gates i Buffett, racjonalną. Można oczekiwać, że jej skala zwiększy się w Polsce, gdyż wielu ludzi biznesowego sukcesu osiąga wiek, w którym przychodzi refleksja nad przeznaczeniem osobistego majątku. Potrzebny jest być może jakiś impuls, jacyś polscy Gates i Buffett, którzy zainicjują polską listę "zobowiązania do dobroczynności" (rezerwujemy domenę: www.zobowiazaniedodobroczynnosci.pl), aby polscy potrzebujący (od zaniedbanych dzieci przez sale muzealne po niedoinwestowane uczelnie) odczuli poprawę, a darczyńcy za życia cieszyli się publicznym uznaniem.

*Autor jest socjologiem i ekonomistą, Kierownikiem Katedry Studiów Europejskich Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

 Tekst ukazał się w Dzienniku Polskim - 21 X 2010

Dbajmy, aby decyzje publiczne podejmowane były w oparciu o rzetelne informacje i rozumowanie, a demagogia była ujawniana i ograniczana.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka